Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
powiedziała:
- Chciałam prosić, żeby mi pan pożyczył swoich trzech wieszczów.
- Oho - odrzekłem - znudziła się pani lektura kryminalna. Pragnie pani się przenieść w wyższe rejony. Czy tak?
- Chciałam prosić, żeby mi pan pożyczył swoich trzech wieszczów - powtórzyła Janka sucho, tonem ultymatywnym, bez zachęty do żartów, a ja spieszyłem się i już bez słowa wypełniłem tę prośbę, którą właściwie nazwać by można wymuszeniem.
Widok tych dwu przyjaciółek, szczególnie przy moich trzech wieszczach, fascynował mnie boleśnie i przyprawiał o bezsilną wściekłość. Był dla mnie zniewagą i cierpieniem tym gorszym, im mniej mogłem sobie wytłumaczyć, dlaczego tak jest. Stwierdziłem też, że Janka daje mi ciągle powody
powiedziała:<br>&lt;page nr=172&gt; - Chciałam prosić, żeby mi pan pożyczył swoich trzech wieszczów.<br>- Oho - odrzekłem - znudziła się pani lektura kryminalna. Pragnie pani się przenieść w wyższe rejony. Czy tak?<br>- Chciałam prosić, żeby mi pan pożyczył swoich trzech wieszczów - powtórzyła Janka sucho, tonem ultymatywnym, bez zachęty do żartów, a ja spieszyłem się i już bez słowa wypełniłem tę prośbę, którą właściwie nazwać by można wymuszeniem.<br>Widok tych dwu przyjaciółek, szczególnie przy moich trzech wieszczach, fascynował mnie boleśnie i przyprawiał o bezsilną wściekłość. Był dla mnie zniewagą i cierpieniem tym gorszym, im mniej mogłem sobie wytłumaczyć, dlaczego tak jest. Stwierdziłem też, że Janka daje mi ciągle powody
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego