Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
za kierownicę; wóz obrócił się na swoich grubych oponach leciutko jak tancerka, precyzyjnie ustawił nos w kierunku, z którego nadjechaliśmy. Niestety, tam też zajeżdżały nam drogę policyjne mikrobusy.
Zamknęli nas jak ryby w saku. Zdjąłem stopę z gazu.
Położyłem ręce na kierownicy i czekałem. Otoczyli samochód. Policjanci przyglądali się nam bez słowa. Domyślałem się, na co czekali.

Helikopter nadleciał po kilku minutach, usiadł na polu kapusty obok szosy. Silnik maszyny pracował cały czas. Drzwi z boku kadłuba otworzyły się, dwaj mężczyźni w cywilu pomogli wysiąść Rastafińskiemu. Pochylając głowy, przebiegli pod wirnikiem, trzymając karła pod ręce; prawie go nieśli. Cywile byli krótko ostrzyżeni
za kierownicę; wóz obrócił się na swoich grubych oponach leciutko jak tancerka, precyzyjnie ustawił nos w kierunku, z którego nadjechaliśmy. Niestety, tam też zajeżdżały nam drogę policyjne mikrobusy.<br>Zamknęli nas jak ryby w saku. Zdjąłem stopę z gazu.<br>Położyłem ręce na kierownicy i czekałem. Otoczyli samochód. Policjanci przyglądali się nam bez słowa. Domyślałem się, na co czekali. <br><br>Helikopter nadleciał po kilku minutach, usiadł na polu kapusty obok szosy. Silnik maszyny pracował cały czas. Drzwi z boku kadłuba otworzyły się, dwaj mężczyźni w cywilu pomogli wysiąść Rastafińskiemu. Pochylając głowy, przebiegli pod wirnikiem, trzymając karła pod ręce; prawie go nieśli. Cywile byli krótko ostrzyżeni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego