Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
Flora, i tak szliśmy, a dystans między nami a karawanem zwiększał się. Potem nad grobem trzymałem mamę, bo myślałem, że znów może być źle... Tak stale zbliżała się do jakiejś niebezpiecznej granicy, do jakiejś zapaści... tyle razy widziałem, jak bez przytomności pada tyłem głowy na żwir i leży bez ruchu, bez życia, z otwartymi ustami. A jak szliśmy za ojcem? Czy mama postanowiła wtedy iść pieszo? Czy tak się uparła?... Tak jakby... Ale czy szła? Czy pojechała z Trudą samochodem? Nie pamiętam tej drogi w dół. Raczej pamiętam, jak przyjechał do domu - otworzyły się tylne drzwi - i mama objęła trumnę - tam przy
Flora, i tak szliśmy, a dystans między nami a karawanem zwiększał się. Potem nad grobem trzymałem mamę, bo myślałem, że znów może być źle... Tak stale zbliżała się do jakiejś niebezpiecznej granicy, do jakiejś zapaści... tyle razy widziałem, jak bez przytomności pada tyłem głowy na żwir i leży bez ruchu, bez życia, z otwartymi ustami. A jak szliśmy za ojcem? Czy mama postanowiła wtedy iść pieszo? Czy tak się uparła?... Tak jakby... Ale czy szła? Czy pojechała z Trudą samochodem? Nie pamiętam tej drogi w dół. Raczej pamiętam, jak przyjechał do domu - otworzyły się tylne drzwi - i mama objęła trumnę - tam przy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego