Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
Śmialiśmy się, padaliśmy i wstawaliśmy, wzajemnie się podtrzymując, i znowu padaliśmy, śmiejąc się do rozpuku, do łez. Sytuacja stawała się jakaś absurdalna i beznadziejna - nie można było przestać, nie można było nie padać, nie można się było posuwać do przodu... no może to ustawiczne padanie posuwało nas z wolna. Byliśmy bezgranicznie szczęśliwi. Wcale nie chcieliśmy przestać upadać. Ale wróćmy jeszcze do piątkowych kąpieli. Zyga wstydził się swego dziecięcego siusiaka, toteż przed rozebraniem się gmerał jakiś czas w spodenkach gimnastycznych, żeby go trochę powiększyć. Efekt zazwyczaj szybko przekraczał pożądaną granicę i Zyga stał pod prysznicem schylony, schylony, a dziecinny siusiak sterczał i
Śmialiśmy się, padaliśmy i wstawaliśmy, wzajemnie się podtrzymując, i znowu padaliśmy, śmiejąc się do rozpuku, do łez. Sytuacja stawała się jakaś absurdalna i beznadziejna - nie można było przestać, nie można było nie padać, nie można się było posuwać do przodu... no może to ustawiczne padanie posuwało nas z wolna. Byliśmy bezgranicznie szczęśliwi. Wcale nie chcieliśmy przestać upadać. Ale wróćmy jeszcze do piątkowych kąpieli. Zyga wstydził się swego dziecięcego siusiaka, toteż przed rozebraniem się gmerał jakiś czas w spodenkach gimnastycznych, żeby go trochę powiększyć. Efekt zazwyczaj szybko przekraczał pożądaną granicę i Zyga stał pod prysznicem schylony, schylony, a dziecinny siusiak sterczał i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego