i w uchodzącą, pełną wydartych kosmatc wiechci, wytrząsnął łupy i doczekawszy usłużnego chluśnięcia, opłukał czepek, aż zalśnił turkusem.<br>- Dlaczego tak zrobiłeś? - powiedziała ze szczerym żalem. - Jaki ty jesteś przekorny.<br>Spojrzał na owal jej twarzy ujęty w miedź pozlepianych włosów, w oczy, przelewała się cała świetlista zieleń morza, zrobiło mu się bezgranicznie smutno, jakby oszukiwał, a ona z całą ufnością na to przystawała. Ucałował ją na pocieszenie, jak się całuje dziecko, szepcząc - śpij spokojnie.<br>Przed nimi błyszczała szeroka droga na skraju wód i białawej plaży wygładzona gasnącymi falami. Z daleka dostrzegli skręcony, czarny kształt podobny do pnia z korzeniami, które ocean przywleka