Leżeli oparci na łokciach tak blisko siebie, że prawie dotykał ramieniem jej ramienia. Rozmawiali szeptem, który trudno było odróżnić od deszczowego szmeru <page nr=46>. Powiedziała mu trochę o sobie, o zbuntowanej uczennicy w domu zamożnego adwokata, mówiła, że teraz tylko partia jest jej rodziną, i że naukowy światopogląd wcale jej nie przeszkadza bezgranicznie wierzyć partii, oraz że nie spodziewa się żyć zbyt długo. W pewnej chwili spytała go, czy ma dziewczynę, lecz zanim, zaskoczony, zdołał odpowiedzieć, usłyszeli umówione jako sygnał ciche świstanie. Podnieśli się z bolesnym uczuciem ludzi wiedzących, że już się nigdy w życiu nie spotkają. Stali przez chwilę naprzeciw siebie, dziewczyna