na dzień, a właściwie z godziny na godzinę wszystko się zmieniło. Cały mój świat stanął dęba. Niemcy uciekli pozostawiając po drodze rannych i zabitych, zdążyli wykonać ostatnią egzekucję na grupie górali, nawet nie wiadomo, czy rzeczywiście uczestniczących w partyzantce. Przed wkroczeniem Rosjan zdążyłem spakować swój mikroskop, wypuścić wszystkie zwierzaczki w bezpieczne miejsce, głęboko pod niezamarznięte warstwy liści w pobliskim stawie. Pożegnałem się z gospodarzami i okazyjnymi środkami transportu pojechałem, znów z dyndającą paczką z mikroskopem, chyba nawet owiniętym w tę samą Wojciechową derkę, do Krakowa.<br>We wszystkich mijanych miasteczkach i osadach ludziska byli w radosnym nastroju, zaczęto organizować polskie władze, ze