widzę, jakiś człowiek przygląda mi się.<br>No, cóż ty chcesz, człowieku - myślę sobie.<br>Przygląda się, idzie w moją stronę. Ktoś nie z naszych ludzi, obcy.<br>Trzeba przyznać, miał wesołe oczy.<br>Podszedł i pyta: "Chce pan zarobić?" "Cóż - powiadam - czemu nie?" "Jest jedna kobieta w pewnym miejscu, trzeba ją przetransportować w bezpieczny punkt.<br>Może by ktoś był, kto by odegrał rolę krewnej i wziął ją na swoją odpowiedzialność." "No, cóż ja - powiadam - biedny jestem. Jak pan myśli, co ja mogę pomóc?" "Mówił mi ktoś poważny w Szabasowej , że pan mógłby to załatwić. Ma pan stosunki z pewnymi ludźmi...<br>Jest trochę pieniędzy na