Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Waldemar
Tytuł: Burza nad Wiłą. Dziennik 1980-1981
Rok: 2002
okularach i chorobliwie żółty Jagielski (podobno miał zawał) tworzą ogniwa kontrastu w tym łańcuszku. (...) Idą wśród zamilkłego szpaleru twarzy wymasowanych żarem kadłubowych wnętrz i latami przepracowanymi na mrozie. Zupełna cisza, w której słychać tylko słowa idącego na przedzie premiera: "Dzień dobry, dzień dobry, przyjechaliśmy, jesteśmy". Ani słowa odpowiedzi. (...) Pełna świadomość bezwartościowości pozorów. Idą spięci. Co myślą? Czy tylko się boją? (...) Czy zaczynają rozumieć, że ci ludzie muszą mieć prawa we własnym kraju? Dla ich praw musi się tu znaleźć miejsce mimo Jałt, Poczdamów, Układów Warszawskich, Rad Wzajemnej Pomocy i ambasad sąsiadów. (...) Szpaler, którym idą, tak czuje. I to powie za chwilę
okularach i chorobliwie żółty Jagielski (podobno miał zawał) tworzą ogniwa kontrastu w tym łańcuszku. (...) Idą wśród zamilkłego szpaleru twarzy wymasowanych żarem kadłubowych wnętrz i latami przepracowanymi na mrozie. Zupełna cisza, w której słychać tylko słowa idącego na przedzie premiera: "Dzień dobry, dzień dobry, przyjechaliśmy, jesteśmy". Ani słowa odpowiedzi. (...) Pełna świadomość bezwartościowości pozorów. Idą spięci. Co myślą? Czy tylko się boją? (...) Czy zaczynają rozumieć, że ci ludzie muszą mieć prawa we własnym kraju? Dla ich praw musi się tu znaleźć miejsce mimo Jałt, Poczdamów, Układów Warszawskich, Rad Wzajemnej Pomocy i ambasad sąsiadów. (...) Szpaler, którym idą, tak czuje. I to powie za chwilę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego