Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
wetknięte w szparę furtki, musi być od niedawna, jak wychodziłem, niczego nie było - dodał. Zabrał jej kartkę, obejrzał od spodu i trzymał w wyciągniętej dłoni. Kiedy Róża zajrzała mu w oczy, zmiął kartkę i schował do kieszeni. Tylko tyle mógł w tej sprawie zrobić.
Róża pytała, sama sobie odpowiadała i bezwiednie rozglądała się wokół, jakby się jej świat odmienił. - Jesteśmy obserwowani? Kto? Niemcy? Oni nie muszą tego robić skrycie. Jak rozumieć ten list, pewnie od Szyca? Nie, nie od niego, Szyc znikł, przebija się przez front, więc od kogo?
- Szyc nie jest sam, stoją za nim inni, wiadoma osoba, to nie
wetknięte w szparę furtki, musi być od niedawna, jak wychodziłem, niczego nie było - dodał. Zabrał jej kartkę, obejrzał od spodu i trzymał w wyciągniętej dłoni. Kiedy Róża zajrzała mu w oczy, zmiął kartkę i schował do kieszeni. Tylko tyle mógł w tej sprawie zrobić.<br>Róża pytała, sama sobie odpowiadała i bezwiednie rozglądała się wokół, jakby się jej świat odmienił. - Jesteśmy obserwowani? Kto? Niemcy? Oni nie muszą tego robić skrycie. Jak rozumieć ten list, pewnie od Szyca? Nie, nie od niego, Szyc znikł, przebija się przez front, więc od kogo?<br>- Szyc nie jest sam, stoją za nim inni, wiadoma osoba, to nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego