Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
Chciałoby się tam zaglądnąć, może nawet wejść na chwilę. Serce bije z emocji, żołądek wywraca się ze wstrętu, rozsadek mówi "nie", a jednak trudno się oprzeć. Słychać stamtąd jęki, szybkie oddechy, wulgarne dialogi, uderzenia ciała o ciało, wszystko przesiąknięte jest zapachem spermy, potu i tanich perfum. Ręka unosi się niemal bezwiednie, żeby zasłonę uchylić, żeby przez chwilę popatrzeć, jak to jest, wejść pół kroku. Uciekam zdyszana, przerażona własnymi myślami, wstydzę się siebie. Jednak po chwili, kiedy odejdę kawałek, zaczynam żałować, że się nie odważyłam. Nocą robię sobie dobrze i nie mogę przestać o tym myśleć. Zło ciągnie jak magnes.
30 czerwca
Chciałoby się tam zaglądnąć, może nawet wejść na chwilę. Serce bije z emocji, żołądek wywraca się ze wstrętu, rozsadek mówi "nie", a jednak trudno się oprzeć. Słychać stamtąd jęki, szybkie oddechy, wulgarne dialogi, uderzenia ciała o ciało, wszystko przesiąknięte jest zapachem spermy, potu i tanich perfum. Ręka unosi się niemal bezwiednie, żeby zasłonę uchylić, żeby przez chwilę &lt;page nr=106&gt; popatrzeć, jak to jest, wejść pół kroku. Uciekam zdyszana, przerażona własnymi myślami, wstydzę się siebie. Jednak po chwili, kiedy odejdę kawałek, zaczynam żałować, że się nie odważyłam. Nocą robię sobie dobrze i nie mogę przestać o tym myśleć. Zło ciągnie jak magnes.<br>30 czerwca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego