Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
jakich drzwi, do jakiego domu te klucze pasują... Nie wiadomo, czy było to nocne złudzenie przed rychłym świtem, ale nad dach kamienicy podpłynęły chmury południowe - naraz wszystkie obrazy zniknęły. I nie wiadomo też, czy właśnie dlatego płacz dziecka ustał. A może to już się stało za drzwiami snu, przez które bezwiednie wszedł Zygmunt.
* * *
Sytuacja najgorsza z możliwych, gdy sen wyrzuca człowieka za drzwi świdrującym dźwiękiem telefonu. A w taki właśnie sposób Zygmunt został wyrzucony nazajutrz, zupełnie jak z jakiejś podrzędnej knajpki. Znalazł się pośrodku dnia, w ujadającej jasności południa. Na wpół przytomny podniósł słuchawkę.
- Tak, słucham - bąknął.
- No! Myślałem, że nie
jakich drzwi, do jakiego domu te klucze pasują... Nie wiadomo, czy było to nocne złudzenie przed rychłym świtem, ale nad dach kamienicy podpłynęły chmury południowe - naraz wszystkie obrazy zniknęły. I nie wiadomo też, czy właśnie dlatego płacz dziecka ustał. A może to już się stało za drzwiami snu, przez które bezwiednie wszedł Zygmunt.<br>* * *<br>Sytuacja najgorsza z możliwych, gdy sen wyrzuca człowieka za drzwi świdrującym dźwiękiem telefonu. A w taki właśnie sposób Zygmunt został wyrzucony nazajutrz, zupełnie jak z jakiejś podrzędnej knajpki. Znalazł się pośrodku dnia, w ujadającej jasności południa. Na wpół przytomny podniósł słuchawkę.<br>- Tak, słucham - bąknął.<br>- No! Myślałem, że nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego