Typ tekstu: Książka
Autor: Ostrowicka Beata
Tytuł: Kraina kolorów - księga intryg
Rok: 1999
Dyjon. - Jutro uzbieramy, ile trzeba, i strażnicy dadzą nam jeść i pić.
- A jeśli nie uzbieramy, co wtedy? - spytałam i wyszłam z chaty.
Pochylona pobiegłam w lewo, do lasu. Moje ciało nie chciało mnie słuchać. Skóra piekła od słońca, nogi i ręce były jak zdrętwiałe.
- K'meted dy hteh - powiedziałam naraz bezwiednie zachrypniętym głosem. Drętwota ustąpiła, czułam się silna. Oszołomiona przystanęłam. Skąd znałam te słowa? Nie było czasu na zastanowienie.
Natknęłam się na malutkie listki obsypane brązowo-zielonymi kropkami. Rozgarnęłam ziemię i natrafiłam na trzy mulany. Włożyłam je do koszuli Dyjona, w której wcześniej zawiązałam rękawy, tworząc coś na kształt sakwy.
Naraz
Dyjon. - Jutro uzbieramy, ile trzeba, i strażnicy dadzą nam jeść i pić.<br>- A jeśli nie uzbieramy, co wtedy? - spytałam i wyszłam z chaty.<br>Pochylona pobiegłam w lewo, do lasu. Moje ciało nie chciało mnie słuchać. Skóra piekła od słońca, nogi i ręce były jak zdrętwiałe.<br>- K'meted dy hteh - powiedziałam naraz bezwiednie zachrypniętym głosem. Drętwota ustąpiła, czułam się silna. Oszołomiona przystanęłam. Skąd znałam te słowa? Nie było czasu na zastanowienie.<br>Natknęłam się na malutkie listki obsypane brązowo-zielonymi kropkami. Rozgarnęłam ziemię i natrafiłam na trzy mulany. Włożyłam je do koszuli Dyjona, w której wcześniej zawiązałam rękawy, tworząc coś na kształt sakwy.<br>Naraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego