Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
Jakie ładne!
Podeszła bliżej i zatrzymała się w podziwie przed modelinową główką.
Konrad uśmiechnął się, zadowolony, i ustawił lampę kreślarską pod takim kątem, by snop światła oblał główkę od góry. Zaiskrzyły oczy, światło padło na policzki - rzeźba ożyła.
- Kto to? - spytała Bebe, oczarowana.
- To? - mruknął Konrad, zapatrzony, wciąż uśmiechając się bezwiednie. - To jest... ach, kiedyś ci powiem. Dziś - jeszcze za wcześnie.
1.
Paskudna pogoda, zimno, wietrzysko takie, że niech Pan Bóg broni, zimny deszcz chlapie bez końca. Kości człowieka bolą i w rękach, i w kolanach, ano, co robić, wyjść do roboty trzeba, choćby się nie wiem jak nie chciało. Zresztą
Jakie ładne!<br>Podeszła bliżej i zatrzymała się w podziwie przed modelinową główką.<br>Konrad uśmiechnął się, zadowolony, i ustawił lampę kreślarską pod takim kątem, by snop światła oblał główkę od góry. Zaiskrzyły oczy, światło padło na policzki - rzeźba ożyła.<br>- Kto to? - spytała Bebe, oczarowana.<br>- To? - mruknął Konrad, zapatrzony, wciąż uśmiechając się bezwiednie. - To jest... ach, kiedyś ci powiem. Dziś - jeszcze za wcześnie.<br>1.<br>Paskudna pogoda, zimno, wietrzysko takie, że niech Pan Bóg broni, zimny deszcz chlapie bez końca. Kości człowieka bolą i w rękach, i w kolanach, ano, co robić, wyjść do roboty trzeba, choćby się nie wiem jak nie chciało. Zresztą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego