zwykłym, przyrodzonym trybem. Po staremu chodzili ludzie na dworskie czy do kopania ziemniaków - których właśnie nastała pora - czy do młócki, czyli też na zbiórkę liści i chrustu dla folwarku.<br>Po dawnemu złościł się Felś i lagą wymachiwał Kubiak jakby nigdy nic... Jako i dotąd, nie przyszedł dzień, by ktoś nie biadał, nie utyskiwał na świeżą, taką czy owaką krzywdę, drobną czy większą, od dworu doznaną... Rozważniejsi niepokoili się, przygwarzali nieufnie. Bo jakże?... Niby komisarz, śledztwo niby... a, tu pan dzierżawca, widać, pewny swego, skoro zelżyć nie myśli.<br><page nr=161> Z tym większym przeto, choć tajonym naprężeniem oczekiwano końca sprawy. Jakiś ta ano być