Typ tekstu: Książka
Autor: Kostyrko Hanna
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1928
robota?
- Dobrze - odpowiedział pasterz. - Wilków nie widać, krowy mają spokój i mogą się najeść, ile chcą. A trawa soczysta, bujna, rozrosła się. Od tak dawna nie pędziliście przecie stada na łąki.
- I nic nie zauważyłeś osobliwego?
- Nie - pasterz zawahał się. - Tylko co rano przyłącza się do naszego stada krowa, cała biała, która nie wraca wieczorem do wioski. Widać dobrze zna drogę do obory i trafia sama. A właściciel tej krowy musi dbać o nią bardzo, bo co rano przychodzi czysta jak żadna inna.
Słysząc to sołtys pomyślał chwilę i nagle ożywił się:
- Gustawie, to jest na pewno krowa onych karzełków, co
robota? <br>- Dobrze - odpowiedział pasterz. - Wilków nie widać, krowy mają spokój i mogą się najeść, ile chcą. A trawa soczysta, bujna, rozrosła się. Od tak dawna nie pędziliście przecie stada na łąki. <br>- I nic nie zauważyłeś osobliwego?<br>- Nie - pasterz zawahał się. - Tylko co rano przyłącza się do naszego stada krowa, cała biała, która nie wraca wieczorem do wioski. Widać dobrze zna drogę do obory i trafia sama. A właściciel tej krowy musi dbać o nią bardzo, bo co rano przychodzi czysta jak żadna inna. <br>Słysząc to sołtys pomyślał chwilę i nagle ożywił się:<br>- Gustawie, to jest na pewno krowa &lt;orig&gt;onych&lt;/&gt; karzełków, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego