was nie wynagrodzę!<br>Teraz jedźmy, bo kto jedzie,<br>Będzie w porę na obiedzie!"<br><br>Potoczyła się kolasa<br>Nie do sasa, nie do lasa,<br>Lecz przez mostek na ruczaju<br>Wprost do miasta Biłgoraju.<br><br>A już w mieście zamieszanie,<br>Przerazili się mieszczenie,<br>Że z paradą zbójcy jadą<br>Grożąc wszystkim w krąg zagładą.<br>Burmistrz bić na alarm każe,<br>Broń chwytają miejskie straże,<br>Tylko mieszczki pilnym okiem<br>Wypatrują zbójców z okien.<br><br>Starościna ma trzy córki,<br>Chowa córki do komórki,<br>A Starosta już z dwururki,<br>Gdy zbliżyła się kolasa,<br>Mierzy w króla jak w bekasa.<br>Szczęściem proch w panewce przemókł,<br>Więc Starosta strzelić nie mógł.<br>A tu przyskoczył foryś