Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
schodkach pod daszkiem. Zaczynało się przejaśniać.
- A jak się obudził z tymi warkoczykami?
- Nic mi nie zrobił, tylko musiałam mu rozpleść i spóźniliśmy się na pociąg, i wracaliśmy potem prawie w nocy, w towarowym pociągu, wszyscy byli pijani; było wesoło, tylko jeden chciał się stale bić i szukał kogoś do bicia, ale go koledzy uspokoili.
- Fajnie miałaś - powiedział Pająk zazdrośnie.
- Może wreszcie przestanie padać.
- Może przestanie, bo nie ma co robić.
- Już powinno przestać, w końcu piąty dzień.
- "Gdzie strumyk płynie z wolna, gdzie woń rozsiewa maj" - zanuciła Mira i zaraz inni podchwycili.
- Ciszej - powiedziała Szprycha - przecież wiecie.
- To zejdziemy do
schodkach pod daszkiem. Zaczynało się przejaśniać.<br>- A jak się obudził z tymi warkoczykami?<br>- Nic mi nie zrobił, tylko musiałam mu rozpleść i spóźniliśmy się na pociąg, i wracaliśmy potem prawie w nocy, w towarowym pociągu, wszyscy byli pijani; było wesoło, tylko jeden chciał się stale bić i szukał kogoś do bicia, ale go koledzy uspokoili.<br>- Fajnie miałaś - powiedział Pająk zazdrośnie.<br>- Może wreszcie przestanie padać.<br>- Może przestanie, bo nie ma co robić.<br>- Już powinno przestać, w końcu piąty dzień.<br>- "Gdzie strumyk płynie z wolna, gdzie woń rozsiewa maj" - zanuciła Mira i zaraz inni podchwycili.<br>- Ciszej - powiedziała Szprycha - przecież wiecie.<br>- To zejdziemy do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego