w Końskich. Choć się nie skarżyła, czułem, jak męczył ją stukot kół, ruch pociągu, kolebanie na rozklekotanych szynach.<br>- Czy chcesz obejrzeć miasto? <br>Pokręciła przecząco głową. Trzeba przeczekać te dwie godziny do autobusu.<br>Blada, obojętna, nieobecna, siedzi ze mną w tej właśnie restauracji. Zamawiam dwie herbaty i dwa ciastka. Kelnerka - chuda blondynka z wydatnym nosem i nastroszoną wieczną ondulacją, pobrzękuje szklankami. A jeśli zjawi się tamta? Jeśli mnie pozna, podejdzie?... Nie - pięć lat - niemożliwe. Mimo to z niepokojem patrzę na Ewę. Właściwie dlaczego - cóż ja ją obchodzę? I w ogóle, cóż to ma wspólnego z... <br>Tamto, wtedy - stało się w całkiem nieromantycznych