Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
trudno się dziwić, że nie masz siły nawet włączyć komputera, jeśli całą noc spędziłaś w świetle stroboskopów, tudzież - jeszcze lepiej - w blasku spojrzenia nowo poznanego sobowtóra młodego Roberta Redforda i teraz podśpiewujesz sobie pod nosem "co ja tutaj robię", uwięziona wśród bilansów zamiast w całkiem nieźle zbudowanych ramionach tego uroczego blondynka. Możliwe też, że po prostu należysz do meteopatów i twoja niechęć do działania to nic innego jak odpowiedź zmęczonego organizmu na przesilenie wiosenne. W takich wypadkach rzeczywiście najlepsze, co możesz zrobić, to po prostu przeczekać. - Na takie sytuacje mam gotową teorię - zwierza się Ewa. - Mówię sobie, że jeśli bardzo mi
trudno się dziwić, że nie masz siły nawet włączyć komputera, jeśli całą noc spędziłaś w świetle stroboskopów, tudzież - jeszcze lepiej - w blasku spojrzenia nowo poznanego sobowtóra młodego Roberta Redforda i teraz podśpiewujesz sobie pod nosem "co ja tutaj robię", uwięziona wśród bilansów zamiast w całkiem nieźle zbudowanych ramionach tego uroczego blondynka. Możliwe też, że po prostu należysz do meteopatów i twoja niechęć do działania to nic innego jak odpowiedź zmęczonego organizmu na przesilenie wiosenne. W takich wypadkach rzeczywiście najlepsze, co możesz zrobić, to po prostu przeczekać. - Na takie sytuacje mam gotową teorię - zwierza się Ewa. - Mówię sobie, że jeśli bardzo mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego