praktycznie żadna i trochę się zagalopował, oskarżając obie. Zaimponowało mu zresztą, że starsza dziewczynka nie wykręca się od odpowiedzialności i nie prostuje zarzutu. Przyjęła winę na siebie - nie sypnęła siostry.<br>Ale sprawiedliwość musi być - pomyślał, wciąż stojąc koło drzwi kuchennych. Nie wiedział tylko, jak zacząć rozmowę na ten temat, żeby blondynka nie klapnęła znowu. W takim stanie kobiety reagują na byle co, szczególnie jeśli chodzi o dzieci.<br>Tymczasem zwlekał, nie wiedząc, jak zacząć, czując też, że właściwie powinien sobie pójść, bo blondynka nagle podbiegła do kuchenki wykrzykując na temat cielęciny i pyz. Zawahał się, nie wiedząc, co zrobić, ruszył już w