grusze, skakałam przez płoty. Gdy ojciec zapytał, co chcę na urodziny, powiedziałam, że scyzoryk. I nigdy się z tym scyzorykiem nie rozstawałam. Do dziś noszę scyzoryk w torebce. Bez scyzoryka nie wychodzę z domu.<br><br>Na moje urodziny przychodziła Danusia Kobryń, bardzo dobra uczennica, Hela Szubert, która miała piękny głos, jasna blondynka Zina Niebożyńska, siostry Ita i Lula Berger i moja najlepsza przyjaciółka Towa, złotowłosa, niebieskooka jak aniołek, uśmiechnięta albo gotowa do uśmiechu, nawet później, gdy była bardzo głodna. Nie było piękniejszego dziecka i wszyscy się za nią oglądali.<br><br>Nie lubiłam prywatnych lekcji, ale bardzo lubiłam szkołę. Wielki i gwarny budynek z