Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Traktat moralny. Traktat poetycki.
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1947
Jak ścieg zegarka, bo czekam godzinę.
Moją stolicą bobrowe żeremie.
I sfałdowała się jeziorna woda,
Orał ją w kółko czarny księżyc zwierza
880
Wzeszły z głębiny, z bulgotu metanów.
Niematerialny nie jestem, nie będę.
Tak niecielesne nie dla mnie spojrzenie.
Mój odór wspólny, mój odór zwierzęcy,
Mieni się tęczą, huczy, bobra spłoszy
885
I klaśnie echo.Ale ja zostałem
W wysokiej, miękkiej skrzyni aksamitu,
Władając nad tym, co trafiło we mnie:
890
Jak tam pracują czwórpalczaste łapy,
Jak się otrząsa włos w mokrym tunelu.
On nie zna czasu i nie wie o śmierci.
Mnie jest poddany, bo ja wiem, że umrę
Jak ścieg zegarka, bo czekam godzinę.<br>Moją stolicą bobrowe żeremie.<br>I sfałdowała się jeziorna woda,<br>Orał ją w kółko czarny księżyc zwierza<br> 880<br>Wzeszły z głębiny, z bulgotu metanów.<br>Niematerialny nie jestem, nie będę.<br>Tak niecielesne nie dla mnie spojrzenie.<br>Mój odór wspólny, mój odór zwierzęcy,<br>Mieni się tęczą, huczy, bobra spłoszy<br> 885<br>I klaśnie echo.Ale ja zostałem<br>W wysokiej, miękkiej skrzyni aksamitu,<br>Władając nad tym, co trafiło we mnie:<br> 890<br>Jak tam pracują czwórpalczaste łapy,<br>Jak się otrząsa włos w mokrym tunelu.<br>On nie zna czasu i nie wie o śmierci.<br>Mnie jest poddany, bo ja wiem, że umrę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego