autobus właśnie przyjechał i żeby nie być spóźniona, takie chwile zaaferowania, afektu; zaklinam was wszystkie nie ufajcie złu, mężczyznom, prowadzą was tylko w stronę przepaści, zapładniajcie się same zapładniajcie się sztucznie, i strzelajcie sobie minety same, i no przecież da się jakoś obejść bez gachów, co innego normalni mężczyźni tatusiowie bogu ducha winni: ojciec patrzy i jego wiadro przykazań; masz za karę i co się potem stało tato, no przyjechali panowie karetką pogotowia i zabrali tą panią do takiego specjalnego domu, ale sympatyczniej jest patrzyć na ciało uśmiechnięte niż na to niezadowolenie rozgrymaszone (ale znów ten nieudaczny makijaż !), dlatego też zawsze, zawsze, zawsze