Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
jeździliśmy.
- I co dalej? - powtórzył Zygmunt.
- Całą noc jeździliśmy - Trawka trochę ciszej.
- Trawka, ale co dalej? - nalegał.
- Jeździliśmy, całą noc - zupełnie już cicho Trawka.
Widać było, że narasta w niej bezsilność. Chciałaby coś więcej powiedzieć, ale się wstydzi. Nie, to nie wstyd. Raczej nie umie zdobyć się na okrutne wyznanie, boi się.
- To już powiedziałaś. Co dalej? - twardo domagał się Zygmunt.
Trawka spuściła głowę, przesunęła palcem po krawędzi teczki. Oklepany trik. Nagle roześmiała się sztucznie i pozornie niezbita z tropu, wyrzuciła wesoło:
- Nie pamiętam! Ale obiecał kupić obraz. Za dwa kawałki. W ogóle fajny facet. Trochę śmieszny.
- Kupi, kupi. Pewnie, że kupi
jeździliśmy.<br>- I co dalej? - powtórzył Zygmunt.<br>- Całą noc jeździliśmy - Trawka trochę ciszej.<br>- Trawka, ale co dalej? - nalegał.<br>- Jeździliśmy, całą noc - zupełnie już cicho Trawka.<br>Widać było, że narasta w niej bezsilność. Chciałaby coś więcej powiedzieć, ale się wstydzi. Nie, to nie wstyd. Raczej nie umie zdobyć się na okrutne wyznanie, boi się.<br>- To już powiedziałaś. Co dalej? - twardo domagał się Zygmunt.<br>Trawka spuściła głowę, przesunęła palcem po krawędzi teczki. Oklepany trik. Nagle roześmiała się sztucznie i pozornie niezbita z tropu, wyrzuciła wesoło:<br>- Nie pamiętam! Ale obiecał kupić obraz. Za dwa kawałki. W ogóle fajny facet. Trochę śmieszny.<br>- Kupi, kupi. Pewnie, że kupi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego