Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Horyzonty Techniki
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1959
nie czekając odpowiedzi ciągnął:
- Potrzeba tylko trochę blachy cynkowej, trochę innych rupieci i ci mówię, taka zabawa.
To mówiąc znacząco zgiął rękę w łokciu.
- A czy to strzela? - zainteresował się Krzyś.
- No, jeszcze jak. Zaraz spróbujemy.
- Kwas jest dla mamy - bronił się Krzyś.
Michał roześmiał się tak jakoś nieprzyjemnie:
O boi się! Przecież tylko trochę! Chodź, pójdziemy do mnie.
Poszli.
W rupieciarni Michała znaleźli wszystko, co było potrzebne. Potem przeszli obok kiosku na rogu Słonecznej i zatrzymali się dopiero na łączce niedaleko parkanu ogrodu bliźniaków.
Jakoś i Zdziś nagle się znalazł.
Nie minęło 15 minut i wszystko było gotowe.
- Odsunąć się - zakomenderował
nie czekając odpowiedzi ciągnął:<br>- Potrzeba tylko trochę blachy cynkowej, trochę innych rupieci i ci mówię, taka zabawa.<br>To mówiąc znacząco zgiął rękę w łokciu.<br>- A czy to strzela? - zainteresował się Krzyś.<br>- No, jeszcze jak. Zaraz spróbujemy.<br>- Kwas jest dla mamy - bronił się Krzyś.<br>Michał roześmiał się tak jakoś nieprzyjemnie:<br>O boi się! Przecież tylko trochę! Chodź, pójdziemy do mnie.<br>Poszli.<br>W rupieciarni Michała znaleźli wszystko, co było potrzebne. Potem przeszli obok kiosku na rogu Słonecznej i zatrzymali się dopiero na łączce niedaleko parkanu ogrodu bliźniaków.<br>Jakoś i Zdziś nagle się znalazł. <br>Nie minęło 15 minut i wszystko było gotowe.<br>- Odsunąć się - zakomenderował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego