Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 06.28
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
o sto kilometrów od Wilna Kaltinienai nie zamierzali głosować nawet młodzi ludzie.
- Prunskiene jest ekonomistką, nawet z odczytami do Niemiec jeździ. To chyba takiego prezydenta nam trzeba - z oporami wyznaje swe preferencje wyborcze dwudziestoczteroletni Mindaugas. Niechęć do ujawniania swych poglądów bierze się stąd, że Algirdas ma pracę na granicy i boi się, że te poglądy mu zaszkodzą. Krótko ostrzyżeni mężczyźni, którzy wsiadają z Mindaugasem do samochodu, głosowali zapewne tak samo, ale nie chcą powiedzieć ani słowa.
- Tutaj ludzie myślą, że wygra pani Prunskiene. Ale jeśli nie, to lepiej się nie wychylać - mówi jeden z członków komisji. I, ściszając głos, dodaje - ja też
o sto kilometrów od Wilna Kaltinienai nie zamierzali głosować nawet młodzi ludzie.<br>&lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Prunskiene jest ekonomistką, nawet z odczytami do Niemiec jeździ. To chyba takiego prezydenta nam trzeba&lt;/&gt;&lt;/&gt; - z oporami wyznaje swe preferencje wyborcze dwudziestoczteroletni Mindaugas. Niechęć do ujawniania swych poglądów bierze się stąd, że Algirdas ma pracę na granicy i boi się, że te poglądy mu zaszkodzą. Krótko ostrzyżeni mężczyźni, którzy wsiadają z Mindaugasem do samochodu, głosowali zapewne tak samo, ale nie chcą powiedzieć ani słowa.<br>&lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Tutaj ludzie myślą, że wygra pani Prunskiene. Ale jeśli nie, to lepiej się nie wychylać&lt;/&gt;&lt;/&gt; - mówi jeden z członków komisji. I, ściszając głos, dodaje &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- ja też
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego