Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
ręce trzymał bat, a w lewej kromkę czarnego chleba. Pasażerowie przedziału próbowali go uspokoić: - Nie ma się czego bać, drogi panie! Jak pan się nazywa?
Tajemniczy przybysz wykrzyknął - Jestem Pimp Drake z Chatnam! Na Boga, co to jest? Gdzie ja jestem?
Pielęgniarka podeszła do okna wagonu: - Niech pan się nie boi, chyba nigdy nie jechał pan pociągiem. Proszę zobaczyć - uchyliła okno i namawiała mężczyznę, by wyjrzał. To, co zobaczył, przeraziło go jeszcze bardziej. Pociąg był właśnie na zakręcie, a z lokomotywy buchał czarny dym. Pimp Drake znowu zaczął wrzeszczeć i usiłował uciec z przedziału, ale nie potrafił otworzyć drzwi. Pasażerowie namówili
ręce trzymał bat, a w lewej kromkę czarnego chleba. Pasażerowie przedziału próbowali go uspokoić: &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Nie ma się czego bać, drogi panie! Jak pan się nazywa?&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>Tajemniczy przybysz wykrzyknął &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Jestem Pimp Drake z Chatnam! Na Boga, co to jest? Gdzie ja jestem?&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>Pielęgniarka podeszła do okna wagonu: &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Niech pan się nie boi, chyba nigdy nie jechał pan pociągiem. Proszę zobaczyć&lt;/&gt;&lt;/&gt; - uchyliła okno i namawiała mężczyznę, by wyjrzał. To, co zobaczył, przeraziło go jeszcze bardziej. Pociąg był właśnie na zakręcie, a z lokomotywy buchał czarny dym. Pimp Drake znowu zaczął wrzeszczeć i usiłował uciec z przedziału, ale nie potrafił otworzyć drzwi. Pasażerowie namówili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego