jest naprawdę wściekły, chwyta ją za rękę i wlecze do namiotu, otwiera go, podnosi ją i rzuca na materac. - Niezła mi się panienka trafiła - mówi i ściąga z niej spodnie, wchodzi w nią gwałtownie, ze złością, krótkie mocne pchnięcia, Joanna czuje jego niechęć, boi się, że to koniec, rozczarowała go, boi się, że zostanie sama ze swoim wstydem, ze swoim grzechem, potępiona przez siebie, ludzi i Boga, boi się, po raz pierwszy obejmuje Krzyśka, niech to robi, byleby nie zostawił jej samej, sama nie stawi temu czoła, Krzysiek wyrywa się z jej uścisku, gwałtownie z niej wychodzi i dźwiga się w