Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
125p.
- Dobry dziś program dali - Walendziak znów zainteresował się telewizorem.
- Dwójkę.
- A za pogrzeb też pan będzie płacił?
- Ma się rozumieć. Tysiąc dam a conto. - Jadźka, daj no buty.
Opuścił nogi na podłogę i przebierał palcami, gdy tymczasem Piekarski już sięgał do kieszeni i kładł na stół kolorowe banknoty.
- Antoni, bój się Boga - uderzyła w lament Walendziakowa -tobie do wychodka dochtór zakazał chodzić... - Cichaj - zgromił żonę majster i sięgnął po pieniądze, leżące na stole.
Walendziak usiadł za kierownicą uszkodzonego fiata. Powoli spróbował wrzucić pierwszy bieg i przez chwilę słuchał uważnie chrobotania w skrzyni. Potem usiadł, splunął i powiedział:
- To ja już
125p.<br>- Dobry dziś program dali - Walendziak znów zainteresował się telewizorem.<br>- Dwójkę.<br>- A za pogrzeb też pan będzie płacił?<br>- Ma się rozumieć. Tysiąc dam a conto. - Jadźka, daj no buty.<br>Opuścił nogi na podłogę i przebierał palcami, gdy tymczasem Piekarski już sięgał do kieszeni i kładł na stół kolorowe banknoty.<br>- Antoni, bój się Boga - uderzyła w lament Walendziakowa -tobie do wychodka dochtór zakazał chodzić... - Cichaj - zgromił żonę majster i sięgnął po pieniądze, leżące na stole.<br>Walendziak usiadł za kierownicą uszkodzonego fiata. Powoli spróbował wrzucić pierwszy bieg i przez chwilę słuchał uważnie chrobotania w skrzyni. Potem usiadł, splunął i powiedział:<br>- To ja już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego