Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
szyję jedwabną apaszką i po chwili była gotowa.
- Już - powiedziała. - Możemy iść.
Zjechały windą, wybiegły na ulicę. W pobliżu na postoju zawsze czekały taksówki... Szofer wyskoczył i otworzył przed nimi drzwi...
Jechali przez jasno oświetlone, błyszczące w deszczu ulice. Szofer włączył wycieraczki. Milczały. Julia położyła dłoń na kolanie Iw.
- Nie bój się.
- Nie boję się - wzruszyła ramionami Iw i dotykając brzucha w miejscu, gdzie się prawdopodobnie znajdowałem, dodała: - Tylko on może się bać, ale przecież on nie wie, jeszcze nic nie wie. Nawet nie wie, że jest człowiekiem.
- A Witek? - nagle spytała Julia.
- Pewnie urządzi mi awanturę, ale za kilka dni
szyję jedwabną apaszką i po chwili była gotowa.<br>- Już - powiedziała. - Możemy iść.<br>Zjechały windą, wybiegły na ulicę. W pobliżu na postoju zawsze czekały taksówki... Szofer wyskoczył i otworzył przed nimi drzwi...<br>Jechali przez jasno oświetlone, błyszczące w deszczu ulice. Szofer włączył wycieraczki. Milczały. Julia położyła dłoń na kolanie Iw.<br>- Nie bój się.<br>- Nie boję się - wzruszyła ramionami Iw i dotykając brzucha w miejscu, gdzie się prawdopodobnie znajdowałem, dodała: - Tylko on może się bać, ale przecież on nie wie, jeszcze nic nie wie. Nawet nie wie, że jest człowiekiem.<br>- A Witek? - nagle spytała Julia.<br>- Pewnie urządzi mi awanturę, ale za kilka dni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego