dobrą monetę, szczególnie po przeprowadzeniu testów. Dostałem inne leki i większe dawki, a przede wszystkim włączyli mi <orig>integrin</>, z czego wywnioskowałem, że według nich cierpię na autyzm jak rasowy schizofrenik, i chcą mnie w ten sposób zaktywizować. Toteż nie boję się, że ktoś pozna się na tym, że symuluję, ale boję się czegoś innego: że zanim mnie przeniosą, będę tu leżał Bóg wie jak długo. Zastanawiam się, czy dobrze zrobiłem, aż tak wczuwając się w rolę pacjenta. Jak długo będę tu leżeć? Żeby tak już wreszcie trafić na oddział Zimińskiego... Ale co robić? Czy wystarczy po prostu zmienić taktykę i tym razem