scena i żeby on ze mną jechał do Warszawy. On na to, że jest Żydem, że Polska to kraj antysemicki, że zawód, że język, że nauka. Zaklinania, błagania, prośby! Wszystko po rosyjsku. Wreszcie - płacz, noc, wyjazd, pociąg i on jadący samochodem obok pociągu i krzyczący już po francusku:<br>- Jestem Żydem... boję się twojego kraju...<br>I ja rano - spuchnięta, zapłakana, w Warszawie, rozglądająca się całkiem nowymi oczami i szukająca antysemitów na ulicach.<br>Dwa lata pisał, a ja odpisywałam. Wołał i ja wołałam. Tłumaczył, tłumaczyłam, po rosyjsku. Trzeciego roku listy ustały, w moim życiu przyszły pierwsze sukcesy zawodowe. Zapomniałam.<br>10 lat później, już jako