Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
zamiast tej swojej dziobatej jędzy. Ale ja już jestem poza ich zasięgiem. Przegrali.
No, gotowa już jestem, możemy iść. Zgaś światło.
Tę czerwona lampkę zostaw. O tak, dobrze.
Poczekaj, wezmę torebkę z zaplecza, i Władkowi muszę kasę dać za ciebie.
Normalnie z góry trzeba, sam wiesz, ale ciebie się nie boję, bo cię znam.
Chodź, pokażę ci. Tu jest zaplecze. Ciasno, ale przyjemnie. Prysznic nawet jest - patrz. Tu się trzeba często myc. A tu patrz, zobacz, ile gum, Władek w hurtowni kupuje.
Jaja, nie?
A to jest Władek, mój szef, poznajcie się, szef wie, że jesteś stały klient.
Szefie, tu jest
zamiast tej swojej dziobatej jędzy. Ale ja już jestem poza ich zasięgiem. Przegrali.<br>No, gotowa już jestem, możemy iść. Zgaś światło.<br>Tę czerwona lampkę zostaw. O tak, dobrze.<br>Poczekaj, wezmę torebkę z zaplecza, i Władkowi muszę kasę dać za ciebie.<br>Normalnie z góry trzeba, sam wiesz, ale ciebie się nie boję, bo cię znam. <br>&lt;page nr=195&gt; Chodź, pokażę ci. Tu jest zaplecze. Ciasno, ale przyjemnie. Prysznic nawet jest - patrz. Tu się trzeba często myc. A tu patrz, zobacz, ile gum, Władek w hurtowni kupuje.<br>Jaja, nie?<br>A to jest Władek, mój szef, poznajcie się, szef wie, że jesteś stały klient.<br>Szefie, tu jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego