Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
technicznych. Wkrótce robota była już gotowa. Staruszka chciała ich zatrzymać, proponując gorącą kawę, ale podziękowali i poszli.
Zrobiła się piękna noc. Śnieg skrzypiał pod nogami. Na jeziorze w świetle księżyca czerniły się płaty lodu między śniegowymi wysepkami. Wiatr szeleścił zeschniętymi badylami przybrzeżnych trzcin. Szli teraz wolniej. Od wsi do pozostawionego bojera było prawie 2 kilometry. Helmut, zazwyczaj milkliwy, rozgadał się nagle. Znali się już od dwóch tygodni, ale teraz dopiero dowiedział się Czesiek, że Helmut pochodzi z tych stron, z Mazurów, znad Jeziora Nigodzińskiego, z małej wsi Lisewo. Obecnie mieszka w Giżycku, gdzie chodzi do szkoły. Należąc do tamtejszego koła sportowego
technicznych. Wkrótce robota była już gotowa. Staruszka chciała ich zatrzymać, proponując gorącą kawę, ale podziękowali i poszli. <br>Zrobiła się piękna noc. Śnieg skrzypiał pod nogami. Na jeziorze w świetle księżyca czerniły się płaty lodu między śniegowymi wysepkami. Wiatr szeleścił zeschniętymi badylami przybrzeżnych trzcin. Szli teraz wolniej. Od wsi do pozostawionego bojera było prawie 2 kilometry. Helmut, zazwyczaj milkliwy, rozgadał się nagle. Znali się już od dwóch tygodni, ale teraz dopiero dowiedział się Czesiek, że Helmut pochodzi z tych stron, z Mazurów, znad Jeziora Nigodzińskiego, z małej wsi Lisewo. Obecnie mieszka w Giżycku, gdzie chodzi do szkoły. Należąc do tamtejszego koła sportowego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego