Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
na, małym stołeczku siedział starzec, strugając coś nożem. Ze zdziwieniem popatrzyli na ich zielone waciaki i naciągnięte na uszy berety.
- Dobry ziecór - pozdrowił Helmut.
- Dobry ziecór - odpowiedzieli.
Starzec z zainteresowaniem obejrzał pękniętą linkę, wy ciągnął ze skrzynki jakieś małe imadełko i, pomagając im w robocie, zaczął opowiadać o różnych typach bojerów, które budował, gdy pracował w stoczni w Giżycku. Mówił z Helmutem po mazursku, toteż Czesiek nie rozumiał niektórych wyrazów technicznych. Wkrótce robota była już gotowa. Staruszka chciała ich zatrzymać, proponując gorącą kawę, ale podziękowali i poszli.
Zrobiła się piękna noc. Śnieg skrzypiał pod nogami. Na jeziorze w świetle księżyca czerniły
na, małym stołeczku siedział starzec, strugając coś nożem. Ze zdziwieniem popatrzyli na ich zielone waciaki i naciągnięte na uszy berety. <br>- Dobry &lt;dialect&gt;ziecór&lt;/dialect&gt; - pozdrowił Helmut. <br>- Dobry &lt;dialect&gt;ziecór&lt;/dialect&gt; - odpowiedzieli. <br>Starzec z zainteresowaniem obejrzał pękniętą linkę, wy ciągnął ze skrzynki jakieś małe imadełko i, pomagając im w robocie, zaczął opowiadać o różnych typach bojerów, które budował, gdy pracował w stoczni w Giżycku. Mówił z Helmutem po mazursku, toteż Czesiek nie rozumiał niektórych wyrazów technicznych. Wkrótce robota była już gotowa. Staruszka chciała ich zatrzymać, proponując gorącą kawę, ale podziękowali i poszli. <br>Zrobiła się piękna noc. Śnieg skrzypiał pod nogami. Na jeziorze w świetle księżyca czerniły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego