Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
poczty położonego naprzeciwko.
- I co? Poszli sobie? - spytała Konrada.
Jak on się rozgniewał na jej widok!
- Przecież ci powiedziałam, że to zrobię.
- Uparciuch z ciebie, co?
- Nie wiem. Może nawet nie. Tylko lubię, jak wszystko jest tak jak trzeba.
- Ha, czuję się głupio. Pióra nastroszyłem, bicepsy napiąłem i ruszyłem do boju... a oni sobie po prostu poszli.
- Może byśmy i my poszli - zaproponowała Aurelia. - Bo jeszcze wrócą i co? Cała próba dzielności od nowa.
- Rzeczywiście, będę już musiał iść na dworzec - rzekł Konrad tonem sondażowym.
- A może by tak - do babci na herbatkę?
- Pewnie Artur już tam siedzi - podstępnie powiedział Konrad
poczty położonego naprzeciwko.<br>- I co? Poszli sobie? - spytała Konrada.<br>Jak on się rozgniewał na jej widok!<br>- Przecież ci powiedziałam, że to zrobię.<br>- Uparciuch z ciebie, co?<br>- Nie wiem. Może nawet nie. Tylko lubię, jak wszystko jest tak jak trzeba.<br>- Ha, czuję się głupio. Pióra nastroszyłem, bicepsy napiąłem i ruszyłem do boju... a oni sobie po prostu poszli.<br>- Może byśmy i my poszli - zaproponowała Aurelia. - Bo jeszcze wrócą i co? Cała próba dzielności od nowa.<br>- Rzeczywiście, będę już musiał iść na dworzec - rzekł Konrad tonem sondażowym.<br>- A może by tak - do babci na herbatkę?<br>- Pewnie Artur już tam siedzi - podstępnie powiedział Konrad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego