intruza, który teraz zrozumiał, że nieśmiały uśmiech Daszewskiego nie wykluczał rogatej duszy i stalowych mięśni.<br><br>Łagodny jego uśmiech i bardzo jasne, bardzo pogodne oczy kryły w sobie jeszcze inną niespodziankę, bo nikt by nie przypuszczał, że Daszewski przeszedł za życia męki piekła.<br><br>Owego wrześniowego dnia rąbaniny Dornierów i on strącił bombowca. W zamieszaniu, jakie następnie powstało, ścigał uciekającego wroga aż nad Dover, lecz tu przyszła kreska na Matyska: otoczony Messerschmittami dostał pociskiem z działka lotniczego.<br><br> Dostał dobrze. Gdy huk rozległ się w kabinie, szrapnel wyrwał mu wielkie kawały mięsa z uda, biodra i ramienia. Myśliwca przeszył ból tak przejmujący, że od