Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 4.10
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1980
Pan oburzającą arogancję i pewność siebie, traktując innych ludzi jako coś gorszego, jako bandę, do której szkoda mówić, bo i tak nie zrozumieją. A przecież ludzie w większości są dobrzy i potrafią zrozumieć, jeśli się do nich odpowiednio zaapeluje..."
Jestem pełen uznania dla pasji i żarliwości z jaką mój korespondent broni natury ludzkiej, ale obawiam się, że mnie źle zrozumiał. Ja nie dlatego uważam apelowanie za działalność nieskuteczną, a więc bezsensowną, że nie mam zaufania do ludzi, lecz przeciwnie. Uważam, że ludzie z pewnymi (niestety zbyt licznymi) wyjątkami są myślący i właśnie apelowaniem niewiele się wskóra. Bo tak to już jest
Pan oburzającą arogancję i pewność siebie, traktując innych ludzi jako coś gorszego, jako bandę, do której szkoda mówić, bo i tak nie zrozumieją. A przecież ludzie w większości są dobrzy i potrafią zrozumieć, jeśli się do nich odpowiednio zaapeluje..."<br> Jestem pełen uznania dla pasji i żarliwości z jaką mój korespondent broni natury ludzkiej, ale obawiam się, że mnie źle zrozumiał. Ja nie dlatego uważam apelowanie za działalność nieskuteczną, a więc bezsensowną, że nie mam zaufania do ludzi, lecz przeciwnie. Uważam, że ludzie z pewnymi (niestety zbyt licznymi) wyjątkami są myślący i właśnie apelowaniem niewiele się wskóra. Bo tak to już jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego