Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
cztery lata".
- Dziękujemy, dziękujemy już pani - Północny przesunął ją na bok. - Proszę podchodzić. Tak, teraz pani. O tutaj, tak, dobrze.
- To się nazywa determinacja, co? - rzucił Rubin. - Trawka, na co czekasz? No idź, idź. Jeszcze cię nie widziałem w skali makro z detalami - zachichotał, choć był to chichot już niezdrowy, brudny, mroczny jak krzaczaste brwi Bela-Belowskiego.
Bo na scenie rzeczywiście działa się jakaś obscena. Rewia fizyczności w multimedialnej aurze. Trawka milczała speszona - zwiesiwszy ciężko głowę, obserwowała ukradkiem widowisko. Zygmunt zaczął się wiercić na swoim krzesełku - większość krzesełek zaczęła skrzypieć, nie tylko jego. Było w tym coś z pornografii, o tyle
cztery lata".<br>- Dziękujemy, dziękujemy już pani - Północny przesunął ją na bok. - Proszę podchodzić. Tak, teraz pani. O tutaj, tak, dobrze.<br>- To się nazywa determinacja, co? - rzucił Rubin. - Trawka, na co czekasz? No idź, idź. Jeszcze cię nie widziałem w skali makro z detalami - zachichotał, choć był to chichot już niezdrowy, brudny, mroczny jak krzaczaste brwi Bela-Belowskiego.<br>Bo na scenie rzeczywiście działa się jakaś obscena. Rewia fizyczności w multimedialnej aurze. Trawka milczała speszona - zwiesiwszy ciężko głowę, obserwowała ukradkiem widowisko. Zygmunt zaczął się wiercić na swoim krzesełku - większość krzesełek zaczęła skrzypieć, nie tylko jego. Było w tym coś z pornografii, o tyle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego