Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
krzyknął mąż. - Obiad mi lepiej przygotuj.
- Nie czujesz, jak ładnie pachnie bigos? Jak ty śmiesz?!
- To nałóż go na talerz. Czego się patrzysz? Nie widziałaś mnie? Cholera!
Zatrzasnął za sobą drzwi łazienki. Wszedłem do swego pokoju.
Sznur zwisał z haka. Przekręciłem klucz w zamku. Przez chwilę stałem patrząc na ten brudny i zagracony pokój, potem postawiłem krzesło na stole, wdrapałem się na nie i odwiązałem sznur. Ktoś zapukał do drzwi.
- Czy ma pan może u siebie lustro? - usłyszałem głos gospodarza.
- Tak. Zaraz panu daję.
- Ja w kawalerskich czasach też lubiłem z lustrem- szepnął, odbierając je.
- Nie rozumiem - odparłem dobitnie.
- He, he
krzyknął mąż. - Obiad mi lepiej przygotuj.<br>- Nie czujesz, jak ładnie pachnie bigos? Jak ty śmiesz?!<br>- To nałóż go na talerz. Czego się patrzysz? Nie widziałaś mnie? Cholera!<br>Zatrzasnął za sobą drzwi łazienki. Wszedłem do swego pokoju.<br>Sznur zwisał z haka. Przekręciłem klucz w zamku. Przez chwilę stałem patrząc na ten brudny i zagracony pokój, potem postawiłem krzesło na stole, wdrapałem się na nie i odwiązałem sznur. Ktoś zapukał do drzwi.<br>- Czy ma pan może u siebie lustro? - usłyszałem głos gospodarza.<br>- Tak. Zaraz panu daję.<br>- Ja w kawalerskich czasach też lubiłem z lustrem- szepnął, odbierając je.<br>- Nie rozumiem - odparłem dobitnie.<br>- He, he
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego