że umarłem z kopytami.<br> Agonię mam poza sobą.<br> A tu tworkowski rajski ogród.<br> Smyczki traw, ptasie świergolenie, nad głową kasztan szumi<br>alleluja.<br> Jakże ja się odnajdę w tym rzeczywistym świecie?<br> W tym dawnym, nowym świecie, do którego przychodzę, wracam z<br>takimi brudnymi rękami!<br> Ze wszystkich sił szukałem siebie, więc wracam brudny, niechlujny<br>i słaby.<br> Żebrakiem wracam jak Odys.<br> Pełen lęku, że w waszym trzeźwym, racjonalnym świecie, który się<br>przede mną otwiera, byle co może mnie zdmuchnąć!<br> Któż by pomyślał, że szukając siebie nabawię się takich brudnych<br>rąk?<br> Może i wszystek jestem taki?<br> Plugawy i odrażający!<br> - Chodź pod kran - mówi Helena.<br> - Najpierw