Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
mi się zdawało. Zapomnij o wszystkim. Nieważne.
- Stary, coraz bardziej mnie zaciekawiasz. Czy naprawdę nie mógłbyś
wyrażać się jaśniej? - Tomek nie ustępował.
- Wiesz, nie denerwuj się, ale jakoś nie mam ochoty rozwijać tego
tematu. Zresztą powtarzam - to jest nieistotne.
- No, ale o co ci konkretnie chodzi? O te szyny? O brudny kombinezon?
A może masz na myśli tę pieśń na ustach?
- Drogi kolego. Chciałem ci powiedzieć, że zaiste dociekliwość twa
wielką jest. I jednak lepiej będzie, jeśli opowiem ci jeden epizodzik z
wczorajszego filmu. Jest taka sytuacja - facet wsiada do tramwaju...
Kurczę, czekaj, przepraszam, ktoś akurat dzwoni do drzwi, muszę pójść
mi się zdawało. Zapomnij o wszystkim. Nieważne.<br> - Stary, coraz bardziej mnie zaciekawiasz. Czy naprawdę nie mógłbyś<br>wyrażać się jaśniej? - Tomek nie ustępował.<br> - Wiesz, nie denerwuj się, ale jakoś nie mam ochoty rozwijać tego<br>tematu. Zresztą powtarzam - to jest nieistotne.<br> - No, ale o co ci konkretnie chodzi? O te szyny? O brudny kombinezon?<br>A może masz na myśli tę pieśń na ustach?<br> - Drogi kolego. Chciałem ci powiedzieć, że zaiste dociekliwość twa<br>wielką jest. I jednak lepiej będzie, jeśli opowiem ci jeden epizodzik z<br>wczorajszego filmu. Jest taka sytuacja - facet wsiada do tramwaju...<br>Kurczę, czekaj, przepraszam, ktoś akurat dzwoni do drzwi, muszę pójść
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego