w jakieś tory. Wydostałem się na wiadukt, na którym nie było żywej duszy. Ani spytać, ani samemu się zorientować. Gorąco, spod spodu lomot pociągów. Zawróciłerri. Z dziesięć razy zapytawszy o drogę, znalazłem się na koniec pod właściwym adresem.<br>Natomiast sam pensjonat zrobił na mnie wrażenie sympatycme. Znajomi krytykowali go, że brudny. Nie uderzyło mnie to. Nie olśniewał czystością. Ale i hol, i jadalny, i pokój, gdzie miałem mieszkać, wydały mi się normalnie wysprzątane. Co do ceny, to rzeczywiście chybą nic tańszego niepodobna było znaleźć w Rzymie. Przynajmniej mnie, który byłem w tym mieście uno straniero.<br>Nie umiałem ocenić, czy wskazówka, którą