i ciągle klęcząc zacząłem zwijać namiot.<br> Kojak jeszcze wyrzucał rzeczy na trawę. Na końcu wypadła butelka<br>miodu staropolskiego, którą ojciec wiózł dla pana Henryka.<br> - Miodek, miodek! - ucieszył się łysy. - <orig reg="trzymaj">Trzym</>, Cygan! - Rzucił<br>butelką.<br> Śniady złapał w powietrzu. Odkorkował zaraz nożem i wypił kilka<br>łyków stojąc nade mną. Czułem zapach potu, brudnych tenisówek i chyba<br>wódki, którą pili przedtem. Widziałem kątem oka, jak odrzucał butelkę<br>łysemu. Potem schylił się i objął mnie w pasie, jakby chciał sprawdzić,<br>czy mam łaskotki. Miał wąskie i ciepłe palce. - Co wolisz, Jasiu,<br>ptaszka czy myszkę?<br> Łysy zakrztusił się miodem. - Uważaj, co ci powie!<br><br><br><br><br><page nr=181><br> Przycisnąłem łokcie do