Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
brzmiały w jego ustach bardzo poważnie i przekonywająco.
Słyszał też Kazimierz od pana Wencla, że włodarz skarbu nie lubi słów na wiatr rzucanych - Toteż, gorące wyraziwszy dziękczynienia zacnemu urzędnikowi, z lekkim sercem pożegnał Warszawę. Doba podróży zbiegła tym razem szybko i mniej uciążliwie. Kiedy nad ranem znalazł się Kazimierz na brudnym rynku kaliskim, przepełniała go rześka otucha i krzepiąca świadomość dobrze spełnionego obowiązku.
W Brodni wywołał najwyższe swym powrotem poruszenie między chałupami. Poszło przez wieś gadanie niezmierne. Zaledwie zdołał Kazimierz odespać nieco i wytchnąć po znoju podróży - - juści się pod wieczór wszczął ruch w zagrodzie Deczyńskich. Ludziska zachodzili z pytaniami pilnymi
brzmiały w jego ustach bardzo poważnie i przekonywająco.<br>&lt;page nr=128&gt; Słyszał też Kazimierz od pana Wencla, że włodarz skarbu nie lubi słów na wiatr rzucanych - Toteż, gorące wyraziwszy dziękczynienia zacnemu urzędnikowi, z lekkim sercem pożegnał Warszawę. Doba podróży zbiegła tym razem szybko i mniej uciążliwie. Kiedy nad ranem znalazł się Kazimierz na brudnym rynku kaliskim, przepełniała go rześka otucha i krzepiąca świadomość dobrze spełnionego obowiązku.<br>W Brodni wywołał najwyższe swym powrotem poruszenie między chałupami. Poszło przez wieś gadanie niezmierne. Zaledwie zdołał Kazimierz odespać nieco i wytchnąć po znoju podróży - - juści się pod wieczór wszczął ruch w zagrodzie Deczyńskich. Ludziska zachodzili z pytaniami pilnymi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego