Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
biedy,
w odpowiedzi tylko ręce
rozkładają - i nic więcej!

Ale oto turkot słyszę,
który ranną mąci ciszę...
Sroczka skrzeczy na jaworze,
Zocha stroi się w komorze.
Jadą goście! Jadą goście!
Ach, wesoło w dom ich proście!
To z Wiesława jest cytata...
Ale odgłos, co dolata,
to nie silnik... To jest bryka!
Czyżby jechał do mnie Pyka?
Ale skąd, u licha, Pyka?
Pykę ledwie znam z Barbórek...
Może przysłał go Janiurek,
może jedzie jako wtyka
od Górnika? Któż by to zgadł?
Ach, to nie jest wcale Pyka!
Teraz widzę - to jest Ozga!

Ozga - chłop zaprzyjaźniony!
Cóż go niesie w moje strony?
Pewnie
biedy,<br>w odpowiedzi tylko ręce<br>rozkładają - i nic więcej!<br><br>Ale oto turkot słyszę,<br>który ranną mąci ciszę...<br>Sroczka skrzeczy na jaworze,<br>Zocha stroi się w komorze.<br>Jadą goście! Jadą goście!<br>Ach, wesoło w dom ich proście!<br>To z Wiesława jest cytata...<br>Ale odgłos, co dolata,<br>to nie silnik... To jest bryka!<br>Czyżby jechał do mnie Pyka?<br>Ale skąd, u licha, Pyka?<br>Pykę ledwie znam z Barbórek...<br>Może przysłał go Janiurek,<br>może jedzie jako wtyka<br>od Górnika? Któż by to zgadł?<br>Ach, to nie jest wcale Pyka!<br>Teraz widzę - to jest Ozga!<br><br>Ozga - chłop zaprzyjaźniony!<br>Cóż go niesie w moje strony?<br>Pewnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego