tego stopnia, że zdarza mi się nawet złamać łgarzowi nos.<br>- Nie próbuj.<br>Choć Szarlej był od Samsona o więcej niż głowę niższy, Reynevan nie miał wątpliwości, co zajdzie. Widział to już. Kopniak w goleń, tuż pod kolano, padający na klęczki dostaje z góry w nos, kość pęka z chrupnięciem, krew bryzga na ubranie. Reynevan był do tego stopnia pewien scenariusza, że zdziwienie jego nie miało granic.<br>Jeżeli Szarlej był szybki jak kobra, to wielki Samson był jak pyton, poruszał się z zaskakującą zwinnością. Błyskawicznym kontrkopniakiem sparował kopniak, zręcznie zablokował przedramieniem cios pięści. I odskoczył. Szarlej odskoczył również, błyskając zębami spod górnej