kopalnie rudy. W jednej z tych kopalni mam znajomka. Odwiedzimy go. Kto wie, jeśli będziemy mieli szczęście, to może opłaci się nam ta wizyta?<br>- Możesz mówić jaśniej?<br>- Powiem jutro. W kopalni. Żeby nie zapeszyć.<br>Cahir dorzucił do ogniska brzozowych gałęzi. Padało cały dzień, innym drewnem nie dałoby się palić. Ale brzezina, choć mokra, troszkę tylko poskwierczała i zaraz buchnęła wysokim sinawym płomieniem. <br>- Skąd pochodzisz, Angouleme?<br>- Z Cintry, wiedźminie. To taki kraj nad morzem, przy ujściu Jarugi... <br>- Wiem, gdzie leży Cintra. <br>- To czemu pytasz, jeśli tyle wiesz? Tak cię bardzo zajmuję? <br>- Powiedzmy, że trochę.<br>Milczeli. Ogień potrzaskiwał. <br>- Moja matka - przemówiła wreszcie Angouleme