ślad wtedy wyczuł. To był Ostry. Szepczący nie zdołał opanować umysłu Magwera, narzucić mu swej woli, zmienić w bezmyślnego, wykonującego rozkazy niewolnika, tak jak wcześniej Rodama. Zatarł jednak w pamięci chłopaka wspomnienie tamtego spotkania. Potem uznał, że nie jest to wystarczające zabezpieczenie. Miał rację. Wszak i Rodam, wypełniający wolę Ostrego, buntował się nieświadomie przeciw temu rabstwu. Pił niezwykłe dla siebie ilości gorzałki, bo gdzieś w głębi spętanego rozumu czuł, że tylko tak może się uwolnić od narzuconej obcej woli. Zdołał napisać list, próbował coś mówić. Lecz Magwer, jakże się za to teraz przeklinał, nie słuchał Rodama. Za to przytapiał przyjaciela w zimnej